Witajcie moi kochani ^^ Rozdział 12 przed nami, ale zanim do tego przejdziemy, mam kilka spraw do was. Naturalnie dedykejszyn do rozdziału, to już chyba norma xd Więc ten rozdział dedykuję mojemu przyjecielowi – M. – który jest idiotą i go nienawidzę, ale życie chyba bym za niego oddała gdyby było trzeba, Pannie Malfoy, której z całego serca dziękuję za wszystko, Gabe i wszystkim komentującym :>
Dzisiaj będzie chyba więcej gadania ( pisania xd ale nie ważne ) ode mnie niż rozdziału, bo jest tyle spraw że głowa mała. Zaczniemy od tej najmniej przyjemnej.
Ostatnio przeglądałam różne szabloniarnie, bo planuję mały remont na blogu, poza tym lubię sobie popatrzeć na dzieła graficzne jakie czasem można tam znaleźć, i przypadkiem znalazłam zamówienie pewnej dziewczyny na potterowski szablon z Emily Rudd ( tą co mam na szablonie ) i Draco. Chciałam zobaczyć jej bloga, bo byłam ciekawa co pisze. I powiem mam że byłam w takim szoku, że przez prawie 20 minut gapiłam się w monitor bo nie wierzyłam w to co widzę.
Jej blog opowiada historię kuzynki Harry’ego Pottera, która przypadkiem trafia do Slytherinu oraz jej dalsze przygody. I dziwnym trafem, są one kropka w kropkę takie jak Hope, tylko że imie głównej bohaterki jest zmienione. Naturalnie żeby nie robić awantury o być może przypadek, prześledziłam archiwum jej bloga, który powstał jakieś 10,11 dni po moim, i co się okazało? Autorka tego bloga bardzo zainteresowała się szablonem zrobionym dla mnie na Szablonownicy i innymi rzeczami związanymi z postacią Emily i treścią bloga. Dziewczyna ma na blogu 5 rozdziałów, w których zawarła niemal całą treść mojego bloga. I gdy byłam już zupełnie pewna że to nie jest żaden przypadek, tylko bezczelny plagiat, to się naprawdę wściekłam. Same chyba rozumiecie dlaczego, nie muszę tego tłumaczyć, prawda? Ja gdy chcę pożyczyć jakiś wątek, to zawsze pytam autorki i do tej pory zrobiłam to raz, za pozwoleniem Panny Malfoy ze sceną gdy domniemany Draco wykorzystuje Hope, ale potem zmieniłam nieco jej wizję. Ale żeby całego bloga ?! To już jest przegięcie według mnie i nie pozwolę sobie na to żeby ktokolwiek kopiował moją historię. Nie podam wam adresu tego bloga żeby nie robić awantury bo mam dziwne wrażenie że posypałyby się komentarze, ale mam zamiar porozmawiać sobie z autorką bloga i zażądać aby albo usunęła tego bloga albo napisała z boku lub w nagłówku że jest to mój pomysł. Napiszę wam gdy sprawa się rozwiąże, jak na razie jestem wkurzona tą sprawą.
Teraz dużo przyjemniejsza sprawa :> Po raz pierwszy zostałam mianowana do Liebster Awards i jestem przeszczęśliwa. Bardzo dziękuję Pannie Malfoy za nominację, i ubolewam że nie mogę mianować bloga przez którego zostałam mianowana.
Zasady:
Nominacja do Liebster Award, jest otrzymywana od innego bloggera, w ramach uznania za 'dobrze wykonaną robotę'. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 10 pytań od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 10 osób (informujesz ich o tym np. w komentarzu na ich blogu) oraz zadajesz im 10 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
Pytania :
1. Co skłoniło cię do stworzenia własnego bloga?
2. Ile masz lat?
3. Ulubiona książka?
4. Jeśli miałabyś zmieniacz czasu, użyłabyś go?
5. Jaka jest twoja ulubiona część HP?
6. Masz rodzeństwo/zwierzę?
7. Miniaturki czy dłuższe opowiadania?
8. Jaka jest twoja ulubiona postać z HP?
9. Którego chłopaka bardziej wolisz? Draco, Harry czy Blaise?
10. Ulubiony aktor/aktorka?
Odpowiedzi:
1. Inne blogi ;) No i to że mam dość pisania ręcznie xd
2. 15
3. Za dużo ich przeczytałam żeby stwierdzić…
4. Bez wahania
5. Pierwsza :>
6. Mam zwierze i rodzeństwo w jednym, młodszego brata
7. Oba ;P
8. Draco i Blaise
9. Draco xD
10. Paul Walker, który wczoraj odszedł [*]
Nominowane blogi :
1 http://well-you-are-quite-nice-you-know.blogspot.com/
2. http://dramione-broken-heart.blogspot.com/
3. http://dramione-never-let-me-go.blogspot.com/
4. http://dramione-never-say-never.blogspot.com/
Moje ukochane Dramione ;P
Pytania ode mnie:
1. Czemu akurat Dramione?
2. Rodzeństwo?
3. Która to twoja nominacja?
4. Co wolisz : peleryna niewidka czy kamień wskrzeszenia?
5. Ile lat?
6. Ulubiony film?
7. Lubisz czytać?
8. Od kiedy jesteś na blogerze?
9. Inny ulubiony parring xD
10. Największe marzenie.
Skoro sprawę Liebster Awards mamy już załatwioną, idziemy dalej.
Od pewnego czasu, moje myśli krążą wokół „Stowarzyszenie DHL”. Uważam że to bardzo dobry pomysł, pomijając jeden drobny fakt jakim jest to że nie piszę Dramione. W takim razie odpadam, podobnie jak prawie ¾ blogerów piszących o HP. Niektórzy przecież piszą o Harrym i Ginny, Hermionie i Snapie, czy choćby tak jak ja o bohaterach własnego pomysłu. I co z nami?
Idąc za tą myślą, postanowiłam stworzyć „Projekt Hogwart”.
„Projekt Hogwart” działałby podobnie do S.DHL. ale byłby on otwarty dla wszystkich blogerów którzy tworzą opowiadania, miniaturki lub obojętne co, co jest związane z Harrym Potterem.
W końcu Hogwart jest otwarty dla wszystkich, prawda? Ten projekt miałby na celu zjednoczenie nas wszystkich, bez podziału na Dramione, Sevmione czy nawet i Drapple. Każdy kto pisze coś o HP byłby mile widziany.
Na chwilę obecną, Projekt Hogwart jest w trakcie przygotowania, prawdopodobnie ruszy z Nowym Rokiem. No i naturalnie rzecz biorąc nie poprowadzę tego w pojedynkę, dlatego ogłaszam otwarty nabór na administratorów. Jeżeli ktoś byłby zainteresowany, bardzo prosiłabym o kontakt na fanpejdżu bloga, w końcu właśnie po to go założyłam ;) Mam nadzieję że razem nam się uda stworzyć nasz wspólny Hogwart :* Dokładniejsze informacje będą się pojawiały w zakładce „Projekt Hogwart” którą niebawem utworzę.
Tak jak mówiłam, duża część posta to głównie sprawy organizacyjne, ale tak jak wam obiecałam, Rozdział 12 przed wami :>
~*~
Gdy zorientowałam się co robię, odskoczyłam od blondyna. Chłopak patrzył na mnie oczami wielkości galeonów i zupełnie nie wiedział co się dzieje.
Zorientowałam się że jestem w samej bieliźnie. W jego łóżku.
Zaraz, zaraz. Momencik. O cholera…
- Słuchaj… - zaczęłam – Który dzisiaj mamy? – zapytałam, okrywając się kołdrą.
- 1 listopada, kwiatuszku – blondyn uśmiechnął się zadziornie.
Na Merlina… Przecież to niemożliwe …
- Wszystko w porządku? – zapytał, obejmując mnie ramieniem. Niepewnie kiwnęłam głową, starając sobie przypomnieć dzisiejszą noc. Z niezadowoleniem stwierdziłam że film mi się urwał po tym jak mnie pocałował w Wieży Astronomicznej.
- Dlaczego jestem w twoim łóżku? – zapytałam podejrzliwie.
- Co? Jak to, nie…
- Nie, nie pamiętam a ty mi teraz pewnie powiesz że to twoja słodka tajemnica i że chcesz coś w zamian. A ja ci wtedy powiem że w dupie mam twojego feniksa i że albo mi powiesz albo cię przerobię na miazgę – powiedziałam.
Blondyn spojrzał na mnie jak na wariatkę, którą chyba w rzeczywistości byłam.
- Skąd wiedziałaś że chciałbym feniksa? – zapytał z niedowierzaniem.
- Bo mi się to śniło – mruknęłam – Przyśnił mi się cały przyszły miesiąc. Czegoś ty mi dosypał ?
- Nic, przysięgam – roześmiał się. – Skoro tak, to przepowiedz mi przyszłość – zażądał.
- Ktoś będzie chciał cię otruć – wzruszyłam ramionami a chłopak postukał się palcem w czoło, na co rzuciłam w niego poduszką.
- Nie chcesz to nie wierz. – warknęłam i ściągnęłam z niego kołdrę, przykrywając się po uszy.
- No dobra, dobra. Ale i tak nie mogę ci powiedzieć skarbie. – cmoknął do mnie w powietrzu.
- Słuchaj no, blondasku. Albo mi powiesz, albo powiem Blaise’owi że wygadałeś mi o jego klątwie. – powiedziałam, czując jak moje zdenerwowanie sięga zenitu.
Draco spojrzał na mnie z mieszaniną przerażenia i zdziwienia na twarzy.
- Ja ci wcale nie mówiłem… - zaczął z oburzeniem, lecz zbyłam go machnięciem ręki.
- Mówiłeś we śnie. Bardzo realistycznym i psychodelicznym śnie…
- Ty mała szantażystko – warknął i rzucił się na mnie, łaskocząc gdzie się da. Zaczęłam go okładać, co nie bardzo mi wychodziło, bo blondyn był najzwyczajniej w świecie silniejszy.
W końcu Draco przygniótł mnie swoim ciałem, trzymając moje nadgarstki w żelaznym uścisku za moją głową. Była to dość krępująca pozycja, zwłaszcza słysząc chrapanie mojego chłopaka z drugiego końca pokoju. Mimo że w tej chwili chyba będę musiała z nim poważnie porozmawiać, teraz już nie wiem co czuję do Zabiniego i Malfoya z którym moje relacje się polepszyły. A po tym śnie to po prostu zgłupiałam.
- A teraz, moja droga panno Florence, grzecznie przeprosisz za próbę szantażu na mojej osobie – zażądał blondyn, na co tylko się roześmiałam.
- Zapomnij – wyjęczałam.
- Taak? To patrz – powiedział z cwanym uśmieszkiem i poczułam jak jedna z jego rąk bez trudu łapie oba moje nadgarstki, natomiast druga bezlitośnie mnie łaskocze. Zaczęłam się śmiać, czując łzy w oczach i próbując mu się wyrwał.
- Prze – przestań! – wychrypiałam przez śmiech a chłopak zaczął mnie łaskotać jeszcze bardziej. Wiłam się na wszystkie strony, próbując wyrwać mu rękę lub chociaż go kopnąć. Nic z tego. Chłopak absolutnie nic nie robił z sobie z moich kolan tłukących go po plecach ( jedyna forma ataku gdy ktoś siedzi na tobie okrakiem ) ani nawet z tego że jestem w samej bieliźnie i Blaise prawdopodobnie by go zabił gdyby się teraz obudził.
- Ty… po-podła… fretko – wrzeszczałam, nie dając za wygrane.
Blondyn zatrzymał się w pół ruchu i niebezpiecznie zbliżył swoją twarz do mojej, na tyle blisko bym mogła dostrzec niebieskie refleksy w jego oczach.
- Nigdy więcej mnie tak nie nazywaj – powiedział cicho, niemal dotykając swoimi ustami do moich. Moje serce gwałtownie przyspieszyło a ja poczułam dziwne ciepło w okolicach brzucha.
Blondyn przyglądał mi się uważnie, dokładnie badając każdy element mojej twarzy. Jedną dłonią odgarnął mi kosmyk włosów z twarzy, delikatnie głaszcząc przy tym mój policzek.
- Nie mogę… My nie możemy … Przecież jestem z Blaisem… - wyszeptałam.
- I dlatego mnie pocałowałaś dziś rano? O nocy nie mówiąc – uśmiechnął się, pokazując białe zęby. Wiedziałam że ma racje, i że ja również ją mam. To że coś do niego czułam nie podlegało wątpliwości, ale czułam coś również do Diabła.
- Ostatni, obiecuję – wymruczał w moje usta i delikatnie dotknął moich ust swoimi wargami. Miał ciepłe i miękkie usta, które doprowadzały mnie do obłędu. Mimowolnie oddałam pocałunek, chociaż naprawdę tego nie chciałam. Ciepło jego ciała, jego zapach, jego dotyk wywierały na mnie taki wpływ, że sama byłam tym przerażona.
Blondyn delikatnie muskał moje wargi, przyciągając mnie do siebie i zmniejszając odległość między nami do milimetrów.
- Draco… - wyszeptałam w jego usta – My nie …
- Oj dałabyś już spokój! – zawołał, nagle mnie puszczając. – Twierdzisz że nie możemy, a gdy tylko masz okazję to od razu mnie całujesz! Nie udawaj już takiej świętej przynajmniej gdy mnie całujesz!
Patrzyłam na niego z niedowierzaniem i poczułam łzy w oczach.
Odepchnęłam go od siebie i szybko wybiegłam z pokoju, czując jak cały obraz rozmazuje mi się od łez.
Draco miał rację, zachowywałam się jak zwykła dziwka.
Wbiegłam do pokoju i zanim Pansy zdążyła się dobudzić, zamknęłam się w łazience rzucając na drzwi słabe bariery.
Usiadłam na zimnej podłodze, podkulając nogi pod brodę i nie panując już nad łzami.
Co się ze mną działo? Dlaczego się tak zachowuję ? Dlaczego ranię siebie i wszystkich innych dookoła?
- Wszystko w porządku? – zapytała Pansy zaspanym głosem, słabo pukając w drzwi – Hope?
Zignorowałam przyjaciółkę, modląc się żeby dała spokój. Usłyszałam zrezygnowane westchnięcie i nagle powietrze zaczęło drgać a po chwili Pansy stała przede mną.
Dziewczyna zdjęła mój szlafrok z haczyka i okryła nim moje ramiona. Potem usiadła na podłodze obok mnie i po prostu mnie przytuliła, bez zbędnych słów i niewygodnych pytań.
Wiedziała że gdy trochę ochłonę to sama jej wszystko powiem.
- Pansy.. – powiedziałam, pociągając nosem – Jestem zwykłą dziwką.
Dziewczyna spojrzała na mnie ze współczuciem.
- Nie, wcale nie jesteś. Kto ci takich głupot nagadał?
- Nikt… Draco po prostu… - znowu się rozpłakałam. Nie chciałam żeby blondyn miał o mnie takie zdanie, jego słowa trafiły w samo serce.
- Draco to palant, sama dobrze wiesz. Sam jest pieprzonym alkoholikiem i zwykłym lowelasem. – pocieszała mnie.
- Ale on ma racje. Jestem z Blaisem, a wylądowałam z Malfoyem w łóżku – powiedziałam i zdałam sobie sprawę jak to zabrzmiało. Pansy patrzyła na mnie zszokowana, lecz tego nie skomentowała.
- To nie tak, do niczego nie doszło… Po prostu z nim zasnęłam. – tak, i całowałam w najlepsze… Ale to zostawię dla siebie.
- To skoro do niczego nie doszło, to nie masz sobie nic do zarzucenia. A jeśli on myśli inaczej, to już jego problem. – stwierdziła Parkinson i dźwignęła mnie na nogi.
- Dzisiaj nie ma zajęć bo połowa kadry ma zgona po imprezie. – zawiadomiła mnie. No tak, sami chlają ile się da, a od nas oczekują Bóg wie czego.
- Chodź, trzeba cię ogarnąć i pójdziemy sobie na błonie. – zaproponowała. Kiwnęłam głową na znak zgody i zaczęłam doprowadzać się do porządku. Gdy już się ubrałam, Pansy czekała na mnie w pokoju wspólnym. Impreza przeniosła się z Wielkiej Sali tutaj, bo połowa domu Węża leżała na podłodze, a ci którym się poszczęściło, na stołach. Na widok Goyla i Lavender złączonych w miłosnym uścisku zaczęłam się śmiać jak opętana, Pansy szybko udzielił się mój wesoły nastrój.
Usłyszałyśmy kroki na schodach i zobaczyłam Blaise’a ledwo stojącego na nogach.
- Dobry – mruknął, zwalając się na fotel.
Spojrzałam na Pansy która pocieszająco się do mnie uśmiechnęła. Musiałam z nim pogadać.
- Pans, idź na śniadanie, potem cię dogonię. – powiedziałam i usiadłam na podłodze obok mojego chłopaka.
- Przepraszam cię za wczoraj – jęknął z bólem. Wyobrażałam sobie jak musiał się czuć po wypiciu beczki Ognistej.
- Wiesz że nic się nie stało. – uśmiechnęłam się do niego. Diabeł wyciągnął do mnie ramiona i wciągnął mnie sobie na kolana.
- Mój Kwiatek – szepnął czule a ja się skrzywiłam. Czułam się potwornie.
- Blaise… Musimy pogadać – powiedziałam, czując jak zaczynam trząść się z nerwów.
- Co się stało ? – zapytał. Spojrzałam na jego zaspaną jeszcze twarz, na jego oczy płonące miłością i oddaniem. Nie mogę mu tego zrobić… Ale muszę być wobec niego szczera.
- Chodzi o to że… Boże, sama nie wiem jak zacząć – jęknęłam, chowając twarz w dłoniach. Diabeł delikatnie zabrał moje dłonie i spojrzał mi w oczy.
- Po prostu mi powiedz. Nie będę zły – uśmiechnął się uroczo.
- Okej… Chcę cię z powrotem Blaise. Chcę odzyskać starego Diabła którego priorytetem są głupie żarty i docinki. Takiego cię właśnie polubiłam, a teraz ty… zmieniłeś się. – powiedziałam, uważnie obserwując jego reakcję.
- Oj Kwiatuszku ty mój. Doskonale wiem o czym mówisz – zaśmiał się, jakby z ulgą – Nawet nie wiesz jak się cieszę że mi to mówisz, naprawdę.
- Co? – spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
- Widzisz, pewien mój przyjaciel, taka blondynka, swoją drogą od razu powinienem wiedzieć że blondynek się nie słucha bo zamiast mózgu mają komorę powietrza i przez to ich włosy są takie utlenione , ale wracając do tematu, ten mój przyjaciel–blondynka doradzał, żebym był bardziej spokojny i hmm… jak on to powiedział… ustatkowany, tak właśnie. – prychnął Diabeł, który z powrotem był Diabłem.
- Dzięki Bogu że już ci przeszło – westchnęłam. Teraz, ten „związek” ma szansę. No i muszę za wszelką cenę unikać Malfoya. To wszystko przez niego. Miesza mi w głowie.
- Może uczcimy jakoś ten mój powrót? – zapytał z cwaniackim uśmieszkiem. Spojrzałam na niego podejrzliwie, ale skinęłam głową.
- Co ci się kojarzy ze słowem smok? – zapytał.
- Idiota – prychnęłam a Blaise kiwnął głową.
- A co byś powiedziała, żeby nasz smoczuś został … zesmokowiony?
- Ze.. co? – zapytałam.
- Patrz. – uśmiechnął się i wyciągnął różdżkę. – Do jaskini smoka proszę – powiedział i teleportowaliśmy się do ich sypialni. Zabini podszedł do drzwi łazienki w której przebywał Malfoy.
Blaise zaczął szeptać jakąś niezrozumiałą formułkę i nagle usłyszeliśmy dziki wrzask Malfoya który nagle umilkł.
- Ten czyn to wybawienie świata czarodziejów. – powiedział Blaise i odsunął się od drzwi które z hukiem walnęły w ścianę. W drzwiach łazienki stał mokry Draco.
Na widok jego smoczej paszczy zamiast ust, w dodatku zatkanej smoczkiem dla niemowląt wybuchłam niekontrolowanym śmiechem. Draco zaczął coś jęczeć, ale nie mógł otworzyć ust, więc zaczął energicznie machać rękoma na wszystkie strony.
- Co mówisz? Brakuje ci skrzydeł i ogona? I chcesz zielone włosy? – dopowiedział sobie Blaise, podchodząc do przyjaciela który zamilkł raptownie i spojrzał na nas z przerażeniem. Blaise machnął różdżką i wszystkie jego słowa się spełniły. Z pleców Malfoya wyrosły ogromne, zielone skrzydła pokryte łuskami, z przedłużenia jego kręgosłupa zaczął rosnąć ogromny, zgniło zielony ogon a jego włosy zamieniły się w butelkowo zielone… loki.
Malfoy wybełkotał coś co brzmiało łudząco podobnie do „Zabiję cię!” i rzucił się na Diabła który w mgnieniu oka złapał mnie za rękę i teleportował nas do pokoju wspólnego.
- Wiejemy! – krzyknął i pociągnął mnie do wyjścia, na schodach usłyszałam ciężkie kroki Malfoya. Ze śmiechem przeszliśmy przez przejście i pędem ruszyliśmy na zamek .
- Tędy ! – wrzasnął Blaise i szarpnął mną w stronę wyjścia na błonia. Wybiegliśmy z zamku dokładnie w tej samej chwili w której Malfoy rzucił się z balustrady okalającej przejście między skrzydłami zamku. Zamarłam z przerażeniem patrząc na chłopaka, który po prostu… wzbił się w powietrze. Blaise otrząsnął się szybciej ode mnie i pchnął mnie na ziemię. Dokładnie sekundę później w stronę gdzie przed chwilą stałam zapikował Smok. Rzuciliśmy się do ucieczki i zauważyłam gapiów stojących w oknach niemal w całym zamku. Na Wierzy Gryffindoru dostrzegłam Pottera z jego świtą.
Gnaliśmy jak szaleni, próbując uciec od goniącego nas Malfoya i nagle padłam na ziemię. Poczułam jak niewidzialne liny pętają każdy element mojego ciała.
Blaise natychmiast zorientował się co się stało, lecz sprawcy nigdzie nie było widać. Zabini chyba nie wiedział jakie jest przeciwzaklęcie , więc po prostu zasłonił mnie sobą.
Patrzyłam z przerażeniem na Malfoya, który, jak się okazało, nie umie lądować. Zielonowłosy chłopak przeturlał się po trawie dobre 20 metrów.
- Stary, spokojnie. – Diabeł podszedł do szamoczącego się Malfoya.
Blaise machnął różdżką i smoczek wypadł z pyska chłopaka który zaczął wrzeszczeć i przeklinać wszystko jak leci. W końcu Diabeł ze śmiechem podniósł przyjaciela na nogi.
- Ty… parszywy… przygłupie… - wycharczał Draco.
- Zdejmę z ciebie zaklęcie, pod warunkiem że obiecasz być grzeczny – Blaise wysłał mu buziaka w powietrzu.
- ZABINI! – wrzasnął Smok i rzucił się na Diabła który zręcznie przed nim uskoczył .
Blaise wyciągnął różdżkę i w mgnieniu oka odczarował wściekłego Malfoya.
- Nie żebym miała narzekać, ale ja wciąż tu leżę – wrzasnęłam i obaj chłopcy nagle do mnie podbiegli.
- Odczaruj ją Smoku – rzucił Blaise a blondyn pokręcił głową.
- Ale to nie ja. Myślałem że to ty. – mruknął niezadowolony.
Draco wyciągnął różdżkę i zaczął nią zawzięcie machać, mamrocząc coś pod nosem aż w końcu pęta puściły. Usiadłam na trawie, przyglądając się obu chłopakom.
- Jesteście jak małe dzieci – powiedziałam w końcu i wstałam.
Malfoy spojrzał na mnie z irytacją i wykrzywił usta w podłym uśmieszku.
- Za to ty jesteś cudowna i wspaniała – powiedział przymilnym tonem.
- Założę się że gdybym teraz cię pocałował, nie miałabyś nic przeciwko – usłyszałam głos Malfoya i o mało nie wrzasnęłam. Przecież on nawet nie otworzył ust.
- Brawo, nie zaczęłaś wrzeszczeć. – powiedział, uśmiechając się przymilnie.
Podsumowując, słyszałam w głowie głos tego bezczelnego durnia jakim był Malfoy.
- Malfoy – zaczęłam ostrzegawczym tonem.
- No już, nie nabzdyczaj się tak koteczku – uśmiechnął się w moją stronę, w tym samym czasie pouczając Blaise’a że jeśli jeszcze raz tak zrobi, to przerobi go na karmę dla hipogryfów.
Ciekawe czy on mnie słyszy….
- Słyszę – odpowiedź przyszła w tej samej chwili. To ciekawe….
- Palant!! – wydarłam się w myślach najgłośniej jak tylko umiałam a blondyn wrzasnął przenikliwie, zasłaniając sobie dłońmi uszy. Blaise patrzył na niego jak na niespełna rozumu dziecko a potem pokiwał głową z politowaniem.
- Zbieramy się – zarządził i objął mnie delikatnie.
- Dobrze ci tak, ty bezczelny chamie – pomyślałam, patrząc na Malfoya którego twarz wykrzywił okropny grymas.
- Uważaj mała, lepiej nie drażnić smoka. – warknął wściekle.
Muszę zapytać Dumbledore’a o tą całą telepatię. Czy jeżeli rozmawiam z Malfoyem, to słyszy to też ktoś inny? Wszyscy mają takie zdolności? I jak usunąć tego debila z mojej głowy?
- Słuchaj księżniczko. My mamy specjalną częstotliwość, więc nikt inny tego nie słyszy. To trochę jak radio. Złapiesz falę to możesz posłuchać, chociaż zazwyczaj jest to bardzo trudne. I tak, praktycznie wszyscy mogą się tak komunikować, o ile uruchomią sobie w główce taki mały pstryczek o nazwie „Telepatia”. I nie pozbędziesz się mnie tak szybko, księżniczko.
Jezu Chryste… zwariuję tutaj… Przecież to jest zakrawa na paranoję! Jak wrócę do domu, i rodzice będą się mnie pytać czemu wyglądam jakbym jadła cytrynę i odpowiem że słyszę głosy to mnie zamkną w św. Mungu na wydziale psychiatrycznym.
- Blaise, Diable ty mój, czy mógłbyś zamienić tego pacana w fretkę? Wtedy podobno był dużo spokojniejszy – powiedziałam a mój chłopak zaczął się śmiać.
- Wybacz, ale twój kuzyn ma w tym dużo większą wprawę. – śmiał się a blondyn wymamrotał coś o „popieprzonym lamusie z blizną na łbie i pedalską grzyweczką” .
Z zamku wybiegła rozentuzjazmowana Pansy .
- Widziałam… to coś… - wydyszała podekscytowana.
- To coś, to twój narzeczony – prychnęłam.
- Były. – mruknął niezadowolony Draco, a ja dałam mu kuksańcia w bok.
- Słuchaj, nie zmuszaj mnie, żebym uświadomił twojego chłopaka jaką ma dziewczynę – głos Malfoya zadudnił mi w głowie. Spojrzałam na niego z niedowierzaniem i odrazą.
- Nie zrobisz tego – powiedziałam niepewnie.
-Przekonamy się? – Malfoy uśmiechnął się z wyższością. Tego było już za wiele! Zatrzymałam się przed nim i wymierzyłam mu najmocniejszy policzek na jaki tylko było mnie stać. Chłopak zatoczył się do tyłu, łapiąc się za bolące miejsce. Blaise i Pansy stanęli zszokowani i bez słowa patrzyli na wściekłego Smoka.
- Tylko spróbuj, ty podły kretynie, a przysięgam że pożałujesz – syknęłam, podchodząc do niego.
- Ty mała wszo… - warknął, mierząc mnie wściekłym spojrzeniem – Zrobię co zechcę, a ty i tak zapewne przy następnej okazji padniesz mi w ramiona.
Zanim zdążyłam pomyśleć co robię, wyciągnęłam różdżkę i oszołomiłam chłopaka. Blondyn poleciał jak długi, lecz szybko poderwał się na nogi i cisnął we mnie zaklęciem. Szybko odbiłam jego klątwę.
- Ty podła.. Drętwota! Nikczemna… Expeliarmus! Fretko! – wrzeszczałam, uderzając w niego zaklęciami. Draco sprawnie odparowywał zaklęcia, z równą wprawą rzucając nimi we mnie.
- Przestańcie, zanim zrobicie sobie krzywdę! – krzyknęła Pansy, próbując wejść między nas, lecz Blaise szybko ją złapał i odsunął na bok.
- To ich pojedynek – usłyszałam jego głos i niemal zobaczyłam jak rozmawia z Malfoyem.. I patrzy na mnie tymi swoimi oczami pełnymi bólu… Nie dopuszczę do tego!
Klątwy latały po całych błoniach, kątem oka zauważyłam pędzących w naszym kierunku McGonagall i Snape’a.
Z jeszcze większą zaciekłością zaczęliśmy rzucać w siebie zaklęciami.
- Jesteś zwykłą mendą! – wrzasnęłam i odparowałam wyjątkowo paskudną klątwę.
- Ty jesteś zwykłą oszustką! – odwrzasnął Malfoy.
Nagle jakieś ostre światło zakłuło mnie w oczy i odruchowo zasłoniłam oczy ręką. Sekundę później poczułam okropny ból w klatce piersiowej i upadłam na ziemię nie mogąc złapać oddechu.
- Hope ty idiotko! – usłyszałam i pół przytomnie spojrzałam na twarz Malfoya. Omiotłam spojrzeniem otoczenie. Widziałam Blaise’a wrzeszczącego na Draco i Draco wrzeszczącego na Blaise’a, płaczącą Pansy i przerażonych nauczycieli. Widziałam jak Draco woła coś do mnie, lecz nie usłyszałam już co.
Ból w klatce zaczął promieniować na całe ciało i w końcu stał się nie do zniesienia. To było jak pożar szalejący w moim ciele, jakby piekielny ogień trawił mnie od środka.
Nagle poczułam jakiś płyn na swoich ustach i odruchowo go połknęłam. W miarę jak spływał mi do gardła, poczułam jak cudowny chłód gasi ten potworny ogień i aż się zakrztusiłam. Było to tak cudowne ukojenie, że aż odebrało mi siły.
-Słyszysz mnie? Odpowiedz! – zaszumiał w mojej głowie głos Malfoya.
- Tak… - mruknęłam słabo, mobilizując w sobie wszystkie siły.
- Coś ty najlepszego zrobiła! Czemu nie odbiłaś tego cholernego zaklęcia! Gdybym użył odrobinę więcej siły, to by cię mogło zabić ty idiotko! – Draco darł się na mnie ze strachem i złością w głosie.
Nie miałam siły aby mu odpowiedzieć, zdawało mi się że moje ciało zanurzyło się w chłodnej wodzie, stopniowo traciłam czucie w poszczególnych częściach ciała.
- Hope! Odpowiadaj! Musisz zachować jasność umysłu! – jego ton nieco złagodniał.
- Przepraszam – powiedziałam cichutko, zdając sobie sprawę jak cicho brzmi mój głos.
- Ona mnie przeprasza! Dobre sobie! Na Salazara, tak mnie wystraszyłaś… Przepraszam za to co mówiłem. – powiedział, teraz już całkiem łagodnie.
- To eliksir Snape’a tak na ciebie działa. Jesteś w Skrzydle Szpitalnym, obok nas siedzi Blaise i kazał ci powiedzieć że przerobi mnie na karmę dla hipogryfów.
- Nic mi nie jest – mruknęłam sennie.
- Nie zasypiaj idiotko! – zagrzmiał Draco. – Bo możesz się nie obudzić!
- To.. jest silniejsze … ode mnie… - szepnęłam.
- Nie możesz spać! Myśl, dziewczyno, myśl! Skup się na czymś! Powiem ci co się działo dziś w nocy. – zaproponował, na co trochę się ożywiłam.
- Mów.
- Zaraz po tym jak skończyłaś się rzucać w moich objęciach, oddałaś pocałunek. Był to najsłodszy pocałunek mojego życia. Potem po prostu się przytulaliśmy i nagle zaczęłaś płakać. Teleportowałem nas do sypialni i tam… Był Blaise… On… O Boże, nie mogę tego powiedzieć. – zaciął się a ja poczułam się już całkiem rozbudzona.
- Powiedz. – poprosiłam cicho.
- Blaise był zupełnie pijany… Można powiedzieć, że był w niedwuznacznej sytuacji z Astorią. Kojarzysz ją, prawda. To nasza domowa zdzira. – mruknął a ja poczułam się jakbym dostała kopniaka w brzuch.
- Mów dalej – szepnęłam.
- Gdy cię zobaczył, zamarł i zaczął coś bełkotać.. Zaczęłaś strasznie płakać wiec cię stamtąd zabrałem. Rozmawialiśmy długo w noc, płakałaś mi ramię, opowiadając o tym jak się czujesz. Potem zaklęciem uśpiłem Diabła i wykopałem Greengrass z sypialni. Położyłem cię do łóżka, bo zasnęłaś w moich ramionach. Poszedłem na kanapę, ale poprosiłaś żebym cię nie zostawiał, więc położyłem się obok ciebie. Nie chciałaś być sama, poprosiłaś mnie wtedy żebym cię przytulił i już nigdy nie puszczał.
Wraca ci czucie w rękach, prawda? – nagle zmienił temat. – Jeżeli tak, to uściśnij moją rękę.
Miał rację. Skupiłam się na swojej dłoni i uścisnęłam jego rękę. Potem poszło już zdecydowanie szybciej, zaczęłam czuć swoje ciało i w końcu mogłam otworzyć oczy.
Jak na zawołanie, wszystkie wspomnienia powróciły ogromną falą. Już nie było żadnych zagadek i niewiadomych.
- Obudziłaś się – Blaise uśmiechnął się do mnie promiennie a ja poczułam jak łzy napływają mi do oczu.
- Jak mogłeś – wydusiłam z siebie, pozwalając pierwszej z łez spłynąć po moim policzku.
- Co? – zapytał zdezorientowany.
- Co robiłeś dzisiejszej nocy z Astorią. – zapytałam, czując jak kręci mi się w głowie. Blaise nagle pobladł i zaraz zrobił się czerwony.
- Hope… Ja… - zaczął.
- Wyjdź Diable – poprosił Draco tonem nie znoszącym sprzeciwu.
- Zamknij się Smoku. Hope, to wszystko jest nie tak, to był błąd! – krzyknął z rozpaczą.
- Błąd? Błąd? Popełnić błąd można myląc skarpetki, a nie dziewczyny! – zawołałam.
- Hope! Daj mi wytłumaczyć!
- Nie ma co.. Zostaw mnie w spokoju. – powiedziałam cicho.
- A idź do diabła ! – wydarł się nagle – Zostań sobie z tym pieprzonym arystokratą! Myślisz że nie widzę co wyrabiacie za moimi plecami?!
To było jak cios w samo serce, które teraz pękło na tysiąc maleńkich kawałków.
- My nie wyrabiamy nic. Nie masz jej nic do zarzucenia Blaise. Pocałowaliśmy się raz czy dwa, ale to co ty zrobiłeś wcześniej… - Draco zamilkł, patrząc na kumpla.
Spojrzałam ze strachem na Blaise’a . Chłopak spojrzał na mnie z odrazą.
- To koniec. – powiedział i wyszedł ze Skrzydła, trzaskając drzwiami.
Zaczęłam się trząść i spazmatycznie szlochać, jak rasowa histeryczka z Mody Na Sukces. Draco objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie, gładząc mnie po włosach.
- Nie jest tego wart, kochanie… - wyszeptał i wtulił twarz w moje włosy. Objęłam go kurczowo, jakby był ostatnią deską ratunku na świecie.
- On mnie nienawidzi – zawyłam a Draco zaczął delikatnie mną kołysać.
- Zdradził cię. Przespał się z Greengrass. Nie rozpaczaj po kimś takim. – powiedział uspokajająco .
- Nie mogę – szepnęłam na co chłopak tylko przytulił mnie mocniej.
- Posłuchaj. Wracajmy do pokoju wspólnego, dobrze? Wyjaśnicie to sobie i będzie dobrze. Rozstańcie się chociaż w zgodzie.
Wstałam z łóżka i objęłam chłopaka który natychmiast nas teleportował.
Blaise właśnie wchodził po schodach.
- Diable! – zawołał Draco. Blaise przystanął na chwilę, po czym ruszył na górę.
Opadłam bezsilnie na fotel.
- W porządku? – zapytał Theodor, podchodząc do mnie i siadając obok. Nagle obok mnie znaleźli się wszyscy. Draco, Theodor, Pansy, Crabb, Goyle i jeszcze kilka dziewczyn.
- Słuchajcie – zaczął Draco. – Za tydzień ogłaszam imprezę w Malfoy Manor. Conor wpadnie. – zawołał Draco i kilka osób zaczęło ochoczo debatować na ten temat.
- Postawi cię to na nogi – uśmiechnął się płomiennie.
- Conor też będzie? – zapytała Pansy z przekąsem.
- Tak – Draco uśmiechnął się zadziornie.
- To ja dziękuję, nie skorzystam. – westchnęła.
- Aż taki zły? – zapytałam, na co Pansy jedynie prychnęła.
- To kuzyn tego tu alkoholika. Zamiast krwi, w jego żyłach płynie wódka. Nie lubię typa. Może wypić więcej niż Smok i potem mu odwala. No i ćpa – mruknęła z niechęcią w głosie.
- Już go nie lubię – oceniłam. Nie przepadałam za takimi chłopakami, wolałam ich raczej unikać.
- Dajcie spokój, Conor jest w porządku – zaprotestował Draco.
- Ty pewnie ćpasz z nim? – zapytałam podejrzliwie.
- Oszalałaś? Na mózg mi jeszcze nie padło. Conor po prostu wpadł w złe towarzystwo i tyle. Ale jest spoko.
- Skoro tak twierdzisz… - mruknęłam bez przekonania.
Tydzień minął jak z bicza strzelił. Blaise unikał mnie na każdym kroku, ja również nie szukałam jego towarzystwa. Trzymałam z dala od Pottera i jego bandy, wolałam spędzić czas z Pansy i Devonne którą bardzo polubiłam.
- Dziś rano dostałam sowę od rodziców, i nie mają nic przeciwko odwiedzeniu ciebie – uśmiechnęłam się do Draco. Cieszyłam się na tą imprezę, w końcu będzie jakaś odskocznia od codzienności.
- To dobrze, bo za jakieś pół godziny spadamy. – Draco uśmiechnął się przebiegle. – Conor już jest w domu i organizuje wszystko.
Wszystko, czyli pewnie działkę też… Postanowiłam że będę się od niego trzymać z daleka, ten chłopak to same kłopoty.
- To super – rozweseliła się Devi. – Nie mogę się doczekać żeby go poznać – rozmarzyła się.
Lubiłam Devonne, ale zaliczała się ona do dziewczyn dość pustawych i ciągnących do tych „niegrzecznych”.
- Ja jakoś wytrzymam – mruknęłam bez entuzjazmu. Zauważyłam Blaise’a i Astorię na drugim końcu korytarza. Zmierzali w kierunku łazienki, z której po chwili wybiegło kilku uczniów czerwonych jak piwonie. Draco również to zauważył i objął mnie delikatnie.
- Weź ich olej. Nie warto, przysięgam. Lepiej skup się na mnie – uśmiechnął się uroczo, pokazując rząd białych zębów. Gdy Draco był tak blisko mnie, czułam ogromną potrzebę jego dotyku. Miałam wielką ochotę znów poczuć te jego cudowne usta, i widziałam w jego oczach, że on również o tym myśli.
Otrząsnęłam się nagle i nieco cofnęłam.
- Dracusiu mój ty złoty. Przestań – poprosiłam a on cmoknął do mnie w powietrzu.
- Jak sobie życzysz, kochanie. – usłyszałam. Przyzwyczaiłam się już do tego że Malfoy mówi do mnie, nie używając do tego głosu.
Całą grupą skierowaliśmy się do pokoju wspólnego. Nagle przed nami wyrósł Potter.
- Hope, kochanie! – zawołał uradowany.
- Spadaj, co? – burknęłam.
- Oj przestań, jesteś moją kuzynką! Powinniśmy trzymać się razem, w końcu jesteśmy rodziną!
- Nie, nie jesteśmy. Daruj sobie te podchody. I nie, nie wpadniemy do ciebie na imprezę – warknęłam. – Skąd wiedziałaś… - zapytał zdziwiony, lecz szybko go minęłam. Draco o dziwo zupełnie go zignorował. W przeciwnym wypadku by go znokautował…
- Nie trawię tego typa – westchnęłam, gdy już weszliśmy do salonu.
- Znam ten ból. Męczę się z nim tu już 6 rok.. – jęknął Draco. Poklepałam go po ramieniu.
- Ja już 10.
- Współczuję. – Draco pogłaskał mnie po włosach.
- To co, idziemy? – zapytał, wskazując na kominek.
- Janse – zgodziła się Pansy, odważnie idąc w kierunku kominka który ostatnio podłączyliśmy do Sieci Fiuu.
Udało mi się przekonać Pansy że będzie fajnie, i że możemy unikać tego gościa, a ja sobie bez niej nie poradzę.
- Salon Malfoy Manor poproszę – rzuciła i zniknęła w zielonych płomieniach. Inni zrobili to samo, aż został Draco i ja.
- Idź pierwsza – zaproponował, a ja pokręciłam głową.
- Nie wspominałam że nienawidzę podróżować kominkiem? – zapytałam ze strachem spoglądając na kominek.
- To idziemy razem – Draco wzruszył ramionami i wepchnął mnie do kominka, obejmując mnie mocno w pasie.
- Salon Malfoy Manor – zawołał i poczułam okropne szarpnięcie w żołądku. Podziękowałam Merlinowi że nie jadłam dziś obiadu, bo chyba właśnie bym go zwróciła…
Usłyszałam ogłuszającą muzykę i zorientowałam się że jesteśmy na miejscu.
- Draco! – usłyszałam wrzask i jakiś chłopak rzucił się na blondyna.
- Stary, ile to czasu! – zawołał uradowany blondyn. Nagle przypomniał sobie o mnie i odsunął się od chłopaka na długość ramienia.
- To jest Hope, moja przyjaciółka – przedstawił mnie.
Chłopak, prawdopodobnie Conor wyciągnął do mnie rękę więc odruchowo mu ją podałam.
- Witam, ma cherie – powiedział, całując moją dłoń. – Jestem Conor.
- Miło poznać – wymusiłam na swojej twarzy uśmiech.
Dopiero teraz tak naprawdę przyjrzałam się chłopakowi.
Miał kruczoczarne włosy i ciemnoniebieskie oczy. Był nieco niższy od Draco, ale równie dobrze zbudowany. Miał ładne rysy twarzy, ale coś w wyrazie jego oczy mnie niepokoiło…
- Chodźmy – Draco pchnął mnie w stronę zatłoczonego pomieszczenia i Conor zniknął mi z oczu. Już wiedziałam o co chodzi Pansy, szczerze mówiąc podzielałam jej zdanie na temat tego całego kuzyna Draco.
-Wszystko w porządku? – zapytał telepatycznie, nawet nie próbując przekrzyczeć tego hałasu.
- Jasne. – odparłam trochę niepewnie.
- To tańcz – zaśmiał się i pociągnął mnie do tańca.
~*~
Rozdział trochę krótszy niż się spodziewałam i w sumie to taki sobie, ale mam nadzieję że się wam chociaż trochę spodoba. To do piątku miśki ^^ Mam dla was prezent Mikołajkowy ;)
Jeej! Prezent! Lubię prezenty!
OdpowiedzUsuńI teraz od początku:
co za suka jebana żeby kopiowac cały blog? chamstwo. jak ja był znalazła podróbkę swojego bloga no to nie wiem czy bym wytrzymała, chybabym pojechała do tego kogoś i go zatłukła na zgniecione jabłko. już się denerwuję i to fest a co dopiero jak ty się musisz wkurwiać. Wdech, wydech. jak znajde to zabije. I czekam na wyjaśnienia :D z nie cierpliwością.
No i teraz milsze rzeczy :D ciesze się że się cieszysz z tego Liebster Awards ale serio zasługujesz a tamta zdzira która od cb od gapia nie. I znowu się denerwuje. eh.
dalej. PROJEKT HOGWART to genialna rzecz. kurde trzeba wziąć sprawy w swoje ręce i zajebiście też że myślisz o innych. A jak już o myśleniu mowa to myślę, że ci pomogę :D to naprawdę nie sprawiedliwe, selekcja blogów pffff i masz rację hogwart jest dla wszystkich. I z całego serca jestem za i zgłaszam się na administratora. to bardzo szczytny cel i myślę że innym też on przypadnie do gustu :D
No i zapomniałam o skomentowaniu rozdziału, który nie powiem, ze nie ale jest... brak mi słów. cudowny, dziwny, intrygujący, fascynujący, zajebisty, świetny. No przeszłaś samą siebie. Genialne! Nigdy w życiu nie wpadłabym żeby zrobić to jako sen, kurwa no naprawdę, rozjebałaś mnie. i jestem od ogromnym wrażeniem twego talentu i klękam u twych stóp z wrażenia i podziwu. Ale tak serio to bez przesady :)
OdpowiedzUsuńImpra u smoka ^^ zapowiada się ciekawie i doczekać się nie mogę
Diabeł i Hope nie są razem przez jego zdradę i dobrze, bo nie zasługuje na nią. Mimo iż kocham Diabła z całego serca i jest boski to jednak draco wygrywa tą walkę, pojedynek.
O właśnie pojedynek! Ale mi się przypomniało:D cud miód i malina. moja mama wróciła do domu więc zmykam bo mnie zabije
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOjejuuu!!! <3
OdpowiedzUsuńRozdział Super <3.<3
Znielubiłam Blaise'a xDxD
Jak on mógł?! Z GREENGRASS?! XD
ehh... No ale cóż :3
Teraz Hope będzie mogła być z Draco i pysznie! :D
Czekam na kolejny i nie mogę doczekac się Mikołajków *0*
Pozdrawiam :*
//Lav.
O Matko *0* z podziwu wyjść nie moge dla tak wspaniałego kunsztu pisarskiego ;-; zazdro na 100% czekam na mikołajki I coś czuje, że to będzie najlepszy prezent jaki dostanę :* pozdrawiam I całuję :3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że sen się nie spełni. Zastanawiam się co się wydarzy na imprezie. Czyżby Conor chciał zarywać do Hope? A może będzie jakieś większe cmok cmok z Draco? Mrr
OdpowiedzUsuń